Nie będę ściemniał – nigdy nie byłem fanem Republiki. Kiedy nagrywali pierwszą płytę miałem pewnie z dziesięć lat, w późnej podstawówce kojarzyłem gości, ale raziło mnie brzmienie, nie rozumiałem tekstów, gardziłem ich sceniczną elegancją. Podejrzewam, że analogi na półkach niektórych koleżanek w tym czasie były bardziej efektem mody czy zauroczenia cielesnością Ciechowskiego niż jego twórczością, ale oczywiście mogę się mylić.
Na ten kilkunastopłytowy box czaiłem się od dłuższego czasu, ale dałem się ponieść dopiero wczoraj, przed koncertem Asspirine i Killing Silence w Chwili. Tak się kończy każda moja wizyta w empiku – zostawiam tam zupełnie nieplanowane kwoty. Dziś od rana słuchamy, oswajamy się z brzmieniem i barwą Republiki, tekstem, głosem, wreszcie – erotyzmem Ciechowskiego. Idzie dobrze. Zgrywam sobie ten materiał na słuchawki, pewnie będzie mi towarzyszył przez najbliższe dni, może nawet tygodnie…
Nadrabiam zaległości.
Niespodzianka!!!
Zazdroszczę Ci, że możesz ich odkrywać, choć z drugiej strony nie wyobrażam sobie ważnych chwil w życiu bez ich tekstów obok…
PolubieniePolubienie
Może też chcesz coś odkryć? Mam parę dziwnych dyskografii…
PolubieniePolubienie
Czy chcę? Pytanie retoryczne :) Już nie mogę się doczekać!
PolubieniePolubienie
Ale ja mam jazzowe kolekcje… No – chyba, że chcesz Voo Voo!
PolubieniePolubienie
Jazzowe – nie może być lepiej, podnosisz napięcie ;)
PolubieniePolubienie