Taki już widać mój los – zamiast lansować się w pierwszych rzędach, wśród intelektualnych elit i kulturalnej śmietanki, znów przesiedziałem cały koncert za kotarą. Trzeba znać swoje miejsce w szeregu…
Przynajmniej nikt mi nie kasłał do ucha. Czytaj dalej „Za kotarą”

Najnowsze komentarze