Jeszcze kilka centymetrów temu byłaby „Asia”, ale teraz to jakoś nie wypada…
Poezja ruchu na parkiecie
Piękno, które dostrzegam w rzucie hakiem Kareema Abdula-Jabbara, rzut z wyskoku po zatrzymaniu Kobego Bryanta, gdy ważą się losy meczu. Dwadzieścia tysięcy ludzi w hali modli się o to samo, niczym jakaś wielka grupa medytacyjna. Ten moment, gdy szaleńczy bieg do kosza zdaje się trwać wieczność, podobnie jak solówka Jimiego Hendrixa lub chwila olśnienia stuletniego himalajskiego mnicha żyjącego na odludziu – te wszystkie momenty, które są chwilowymi przypływami szczęścia. Przy całym okrucieństwie tego świata, przemocy i uprzedzeniach, koszykówka jest tym, co zawsze podnosi mnie na duchu. Nie ma nic pewniejszego na tej planecie niż tablica wyników. Miewałem w życiu lepsze lub gorsze chwile, ale poezja ruchu na parkiecie koszykarskim nigdy mnie nie zawiodła, nawet w najpodlejszych czasach.
Michael Balzary – Flea. Acid for the Children.
W Sieradzu nie było czasu ani baterii na zabawę w portreciki – urobek niewielki… Z czasem coś powrzucam. Może.
WOŚP znów na rockowo
Zaczęło się od marudzenia, że orkiestrowe finały zmieniły się diametralnie przez ćwierć wieku grania: kiedyś opierały się na zakręconych lokalsach i muzyce garażowej, a dziś – na celebrytach i disco polo. Adresatem mojego marudzenia był szef wołomińskiego sztabu… Czytaj dalej „WOŚP znów na rockowo”

Najnowsze komentarze