Nie wiem, czy łączą ich więzy krwi – jeśli tak, to gość był w rodzinie czarną owcą… Jan Szulich był przed wojną prezesem Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości miasta Wołomina, S. Szulich – jednym z pierwszych zawodników biegających po murawie w czarno-białych pasiakach „Huraganu”, Józef Szulich – gospodarzem Ochotniczej Straży Pożarnej w połowie lat 20. Przy ulicy Wileńskeiej 17 stała „willa Szulicha”…
Litwin, krawiec i cyklista
Chyba mam czego szukać! Dość obszerna recenzja z Przeglądu Wileńskiego podrzuciła mi obiecujący trop w poszukiwaniach ciekawych postaci związanych z Wołominem. Po wstępnym szperaniu w sieci wydaje się, że Vogonis był nie tylko wziętym i przedsiębiorczym krawcem, ale też litewskim aktywistą i postacią kontrowersyjną oraz… sportowcem. Znalazłem notkę o zajęciu przez niego drugiego miejsca w wyścigu cyklistów na Dynasach w Słowie z czerwca 1894 roku.
Vogonis Maciej. Wspomnienia i refleksje Litwina. Warszawa 1929.
Autor tych wspomnień jest rodowitym Litwinem, krawcem z zawodu, który w r. 1887 zawędrował do Warszawy. Tam założył swój warsztat i prowadził go z powodzeniem do r. 1907, kiedy się przeniósł do Wilna, następnie w czasie wojny osiadł w swoim folwarczku w Suwalszczyżnie, by znów powrócić nad Wisłę i zamieszkać na stałe już w Wołominie pod Warszawą.
Zagłada grozi kąpielom
Głos Wołomina i Powiatu Radzymińskiego
R. 1, nr 1 (czerw. 1930)
We wspomnieniach starszych wołominiaków czesto przewijała się łaźnia miejska… Miałęm wrażenie, że chodziło raczej o czasy powojenne, a tu niespodzianka: w 1930 roku miejscowa prasa wspomina, że „kąpiele” działają od ćwierćwiecza, a więc od 1905 roku! Nadal nie wiem, gdzie mieścił się ten przybytek, ale sprawa stała się mocno intrygująca.
Z innej perspektywy
Drzewa jeszcze niewielkie, za to tłumek spory, a więc wydarzenie nie byle jakie… Zakładam, że to odsłonięcie pomnika „obrońcom Ojczyzny”, a wiec rok 1930. Na dużym powiększeniu widać rząd strażackich hełmów, dzieciaki na kolejowym parkanie jak kury na grzędzie i solidny płot po lewej stronie – zapewne ten z przedwczorajszego wycinka prasowego… A może to inna uroczystość i inna data? Negatyw, o ile pamętam, był szklany – kto i gdzie wdrapał się ze skrzynkowym aparatem fotograficznym? Tego już zapewnie się nie dowiem…
Damskie tajemnice garderoby
Najpierw zaintrygował mnie adres: Wołomin, Hotel „Polonia”. A potem tekst… Czytaj dalej „Damskie tajemnice garderoby”
Miasto-ogród i miasto-las
Głos Wołomina, Radzymina, Mińska Mazow.
R. 1, nr 2 (czerwiec 1930)
W latach trzydziestych Helenówka i Stefanówka nie były jeszcze cześcią Wołomina i Kobyłki i zapewne nikt wówczas nie podejrzewał, że do tego kiedyś dojdzie. Mocno zaintrygował mnie fragment o zakupie szyn tramwajowych przez Nasfetera – słyszałem już gdzieś o tym, że linia tramwajowa do Zenonowa nie była jedyną, ale na planie miasta z 1933 roku jest tylko ona…
Warjat w Wołominie
Wołominiaki bez gorzały mrzeć będą jak muchy! Zakładam tam filję; codzień parę obstalunków pewne! Trumien nie nastarczy!
Na niehumor
Głos Wołomina, Radzymina, Mińska Mazowieckiego
nr 5, rok 1930
Cukiernik Bronisław Lipski był w tym czasie prezesem Zarządu Ochotniczej Straży Pożarnej w Wołominie, cztery lata później – radnym w czwartej kadencji Rady Miejskiej. Najwyraźniej marketing polityczny miał opanowany równie dobrze, jak handlowy… Czytaj dalej „Na niehumor”
Harcerski Huragan
Czy ja dotąd nie zarejestrowałem jakoś przez nieuwagę harcerskich korzeni „Huraganu”? A może to wtedy, w 1930 roku ktoś naciągał fakty?
W roku 1923, miejscowa młodzież harcerska dała inicjatywę założenia na terenie m. Wołomina organizacji sportowej; powstał więc staraniem starszych harcerzy pierwszy klub sportowy pod nazwą „Huragan”. Założycielami formalnemi klubu są: b. burmistrz Czajkowski Mieczysław, adwokat Kempiński Antoni, dr. Czaplicki Stanisław i p. Rydecki Stanisław.
Grubszy cwaniak!
Ja wiem – gość wygląda na rzewnego poetę i ciężko uwierzyć, że wykręcił wojsko na potężną kasę, ale… Konstanty Dysput (Dyskut?) przez rok czy dwa używał życia, miał swoje medialne „pięć minut” po czym zapadł się pod ziemię. Albo naprawdę skoczył z mostu… Tak czy inaczej – Kobyłka mu raczej pomnika nie postawi. Czytaj dalej „Grubszy cwaniak!”
Najnowsze komentarze