Ileż to razy biadoliłem, gdy jakieś pamiątki przeszłości lądowały na śmietniku, w piecu albo w fundamentach wykopanych pod nowy garaż? Kilka, kilkanaście? Może kilkadziesiąt? Najpierw były tak cenne, że nie mogłem ich sfotografować czy zeskanować, po roku czy dwóch – nie było po nich śladu. Tym razem, na szczęście, było inaczej. Czytaj dalej „Ślady świetności”

Najnowsze komentarze