Pif-paf dla spóźnialskich. Ludzkości nieco mniej, ciśnienie też niewielkie więc i atmosfera zakulisowa całkiem luźna. Czytaj dalej „Pif-paf poza sceną”
A może spróbujmy inaczej…
Czy termin premiery to przekleństwo, czy raczej błogosławieństwo? Ile jeszcze znaczeń i podtekstów można by odkryć w scenariuszu, gdyby był na to czas? Czy widzowie by je wszystkie wyłapali? Czy kiedykolwiek nadchodzi moment, w którym wszyscy aktorzy czują się gotowi? Ile musi minąć czasu, żeby znudzić się materiałem? Po ilu powtórzeniach wpada się w rutynę? Czy rola zmienia aktora i czy da się całkiem „wyjść z roli”?
Łażę, lustro kłapie, różne pytania łażą mi po głowie… Czytaj dalej „A może spróbujmy inaczej…”
Najnowsze komentarze