Podtrzymywanie dzikości

Jeżeli najnowsze środki komunikacji służą do ułatwiania „pielgrzymek” bałwochwalczych, jeżeli najnowsze metody szkolne bywają zużytkowywane do ubierania całych gromad ludzkich w jednostajny mundur stadowych wierzeń i „przekonań”, toć jest to chyba nadużywanie techniki i wynalazków w celu podtrzymywania dzikości

Jan Niecisław Ignacy Baudouin de Courtenay
Krzewiciele zdziczenia
Gebethner i Spółka, Kraków, 1905

Banksy też kiedyś zaczynał

Człowiek się podobno uczy całe życie, więc skorzystałem – w Fabryczce po raz pierwszy odbywała się lekcja muzealna dla dzieciaków nie o haftowaniu makatek czy tam innych ludowych wycinankach, tylko o sztuce ulicznej. Było i o wlepkach, i o miejskiej biżuterii, i o muralach, i o Banksym, i o… Szamanie. Dzieciaki próbowały odbijac szablony, robić własne wlepki i szalały ze sprayami. Szkoda tylko, że nie udało się ustalić granicy, po przektoczeniu której street art staje się wandalizmem. Jedyna pociecha jest taka, że na razie są na etapie kredek świecowych! Czytaj dalej „Banksy też kiedyś zaczynał”

Historia w III LO

Uznano mnie za eksperta w sprawach historii Wołomina, choć sam bym się tak nigdy nie określił… Wyślizgałem się jakoś z zabierania głosu, bo szkoda mi się młodzieży zrobiło i nie brakowało wśród zaproszonych prawdziwych fachowców, ale samego wydarzenia nie odpuściłem – i nie żałuję! Licealiści zrobili kawał dobrej roboty organizując konkursy związane z historią miasta, przygotowując prezentacje i odgrywane na żywo scenki, w których pojawiali się m.in. Jadwiga Markowska, Janusz Nasfeter, ksiądz Jan Ignacy Golędzinowski  czy Jerzy Surowcew. Mam nadzieję, że przynajmniej kilka młodych osób zainteresuje się lokalną historią, może ktoś poszpera w rodzinnych albumach i znajdzie coś ciekawego, porozmawia potem z dziadkiem czy babcią… Inaczej przecież cała ta robota nie ma większego sensu! Czytaj dalej „Historia w III LO”

Przemiany edukacyjne w małym mieście

Kryzys i renesans lokalizmu. Metropolizacja: centra i peryferie. Globalizacja ryzyka i zerwanie więzi szkół z rynkiem pracy. Lokalna elita władzy – kto rządzi w gminie? Kierunki polityki edukacyjnej władz lokalnych. Tytuły rozdziałów tej lektury nie zapowiadają porywającej akcji i wciągających dialogów… Trzysta stron pracy naukowej podsumowującej piętnaście lat rozwoju oświaty na przykładzie małej gminy może okazać się wyzwaniem, ale… Robert Pawlak poświęcił ten czas gminie Wołomin.

Dam radę – mam na to jakieś dwa tygodnie!

ABC : nowiny codzienne. R.12, nr 122 (19 kwietnia 1937)

W latach trzydziestych musiała powstać szkoła, dziś – centrum handlowe. Powody te same…

Nie wiem, czy dobrze liczę, ale moja „buda” powstała chyba w 1966 roku, więc na tej pocztówce ze zdjęciem niejakiego Hermańczyka z 1969 ma raptem trzy lata. To się może zgadzać – rosnące pod oknami stołówki dzikie róże pamiętam jako krzewy imponujących rozmiarów, a tu są ledwo widoczne. Niby to dość szara rzeczywistość, ale tyle wspomnień…! Tylu ludzi…! Czytaj dalej „Szara „piątka””

W każdym kolorze

Kolejny sukces w walce z wymyślonym wrogiem: dwadzieścia szkół w powiecie wołomińskim przyjęło certyfikat „Szkoła przyjazna rodzinie” który ma utwierdzić rodziców w przekonaniu, że ich dziecko w szkole nie zetknie się z treściami określanymi przez środowiska katolickie jako „ideologia gender”. Nie wiem, czy rodzice mieli okazję wypowiedzenia się w tej sprawie – na pewno nie miało jej Ministerstwo Edukacji Narodowej, które domaga się wyjaśnień od mazowieckiego Kuratorium Oświaty. Czytaj dalej „W każdym kolorze”

Wciąż jest Szansa

Wystąpienie wychowanków T.R.A.D. Szansa podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Wołominie wzbudziło wielkie emocje i zainicjowało gorące dyskusje na temat działalności świetlicy środowiskowej zlokalizowanej przy ulicy 6-go Września. Dotychczas niewiele było o niej mowy w mediach… O początkach działalności świetlicy opowiada Barbara Stasiszyn – prezes Towarzystwa Rozwoju Aktywności Dzieci „Szansa”. Czytaj dalej „Wciąż jest Szansa”

Najstarszy zawód świata

Musze to wyznać – mam wielki szacunek i słabość do „najstarszego zawodu świata”. Nie każdy może go uprawiać – i z pewnością nie każdy powinien, dla dobra nas wszystkich. Choć wydaje się atrakcyjny i kuszący, to jednak jest to kawał ciężkiej, ale i misternej roboty, w której z roku na rok trzeba się doskonalić, choć czasem wydaje się monotonna aż do znudzenia. Powiedzmy to sobie otwarcie – nauczyciel to powołanie, a nie zawód. Czytaj dalej „Najstarszy zawód świata”

Create a website or blog at WordPress.com Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑