Z rockerką to jednak jest łatwiej: wszyscy muzycy są uwiązani do instrumentów i nie plączą się po scenie, oświetleniowiec wie, gdzie ma świecić, a ja mam wszystko podane jak na tacy. W hiphopie najczęściej scena jest pusta, koleżka od bitów schowany gdzieś w cieniu i w kącie, a na froncie miotają się goście z mikrofonami, który usiłują zrobić widowisko – ze średnim skutkiem. Często mam wrażenie, że większość z nich ma w sobie coś kilku moich znajomych z basistów, którzy grają nieźle, ale kiwają się do jakiejś zupełnie innej melodii. Może już do następnego numeru? Czytaj dalej „Hiphopowo”
Ejten w Street Mind
W sumie to nie wiem, dlaczego tak kibicuję hiphopowym imprezom w Street Mind… W końcu jestem dla tych gości jakimś omszałym dziadkiem i teoretycznie powinienem się emocjonować oczywistą wyższością The Rolling Stones nad The Beatles, a nie freestyle’owymi pojedynkami! Czytaj dalej „Ejten w Street Mind”

Najnowsze komentarze