Jakoś trudno mi znaleźć ostatnio coś „oglądalnego” na HBO – albo fatalne efekty specjalne, albo realia nierealne, ewentualnie aktorzy zdecydowanie przereklamowani. Hugh Grant wydawał się gwarantem przyzwoitego aktorstwa, ale o wyborze tego akurat miniserialu zadecydował prosty fakt – byłem ciekaw, jak komediowo-romantyczny lowelas odnajdzie się w roli homoseksualisty. Czytaj dalej „Skandal w angielskim stylu”
House of Cards
Nie lubię polityki, denerwuje mnie. To dyscyplina pochłaniająca olbrzymie ilości energii, pieniędzy, czasu antenowego i nerwów, ale kiedy dwóch najmądrzejszych zacznie na ekranie swoje „ja-panu-nie-przerywałem” na jakiś w miarę bliski mi temat, to zupa mi stygnie, parskam jak koń, podnoszę głos i zaczynam włączać się do dyskusji. I sam już nie wiem – czy to dobrze, że oni mnie nie słyszą…? Czytaj dalej „House of Cards”
Pleonazm
Gdy w początku lat dziewięćdziesiątych ktoś w Polsce za bardzo się wychylał, zyskiwał popularność i rozgłos w jakiejś dziedzinie i mozolnie wypracowana równowaga sił zaczynała się chwiać, to podstawowa metoda uciszenia delikwenta była prosta: zerknąć w życiorys. Często okazywało się, że gość w latach siedemdziesiątych albo wcześniej był członkiem PZPR lub przynajmniej ZSMP, co zazwyczaj po 1989 roku wystarczało do skompromitowania w oczach szarego obywatela. Inna sprawa, że ów szary obywatel wcale nie był lepszy i na dnie szuflady sam chował legitymację, a czasem i kilka odznaczeń. W końcu ktoś tę naszą socjalistyczną ojczyznę budował… Czytaj dalej „Pleonazm”
Mantra
Niemożliwe stało się możliwe, piekło zamarzło, świat stanął na głowie. Politycy zaczynają mówić jednym głosem, jak mantrę powtarzają w kółko to samo. Czyżby szło ku lepszemu? Dotąd zdarzało się to jedynie urzędującym posłom, czasem jakiś minister dołączył do chóru, ale w ostatnich dniach zjawisko staje się powszechne – nawet kandydaci do europarlamentu ochoczo dołączyli do tego ogólnopolskiego ruchu. Szkoda, że nie chodzi o wypracowanie kompromisu w sprawach budżetowych czy o znalezienie idealnej równowagi pomiędzy opiekuńczą rolą państwa a obywatelskimi swobodami – na to przyjdzie nam jeszcze długo poczekać. Póki co wspólne hasło głoszone zgodnie przez wszystkich polityków podczas radiowych, telewizyjnych wszelkich innych debat brzmi: ja panu nie przerywałem! Czytaj dalej „Mantra”
Bioboty
Słowo „robot” nieprzypadkowo brzmi swojsko – po raz pierwszy użył go czeski pisarz Karel Čapek jeszcze przed drugą Wojną Światową i dlatego intuicyjnie kojarzymy je z „robotą”, czyli ciężką, fizyczną harówą nie wymagającą specjalnie angażowania umysłu. Już w 1942 słowa „robotyka” użył w swoim Isaac Asimov, ale do powstania pierwszych prawdziwych robotów musiało minąć jeszcze nieco czasu… Czytaj dalej „Bioboty”
Odbijanie piłeczki
Jak co tydzień – felietonik dla Życia. Początek sezonu, więc wszystko mi się kojarzy z jednym… Ze sportem oczywiście :)
Zaczęło się!
No i afera gotowa! Kilkoro wołomińskich radnych zbojkotowało ossowskie obchody:
Dysonans wywołany zaproponowaną przez organizatorów formułą obchodów tego wielkiego, polskiego święta sprawia, że jako Radni Rady Miejskiej w Wołominie zdecydowaliśmy nie brać udziału w zaplanowanych na dzień 15-go sierpnia odchodach. (…) Niedopuszczalnym jest aby Sanktuarium w Ossowie stało się instrumentem w czyichkolwiek rękach, wykorzystywanym do jakichkolwiek innych celów niż kult walki o wolność. (…) Nie dopuszczajcie Panowie do niezręczności polegającej na tym, że uczestnicy uroczystości zastanawiają się czy 15-go sierpnia wiodącą rolę pełni Dolina Dębów Katyńskich i jej popiersia czy raczej oddanie hołdu żołnierzom poległym za naszą wolność. (więcej) Czytaj dalej „Zaczęło się!”
Ale o so chosi…?
Sezon wydawał się ogórkowy, a tu nagle jest temat! Nadzwyczajne sesje, oburzeni radni, zatroskany burmistrz, domysły, przypuszczenia, aluzje i sugestie. Teren po starym basenie miał być rozpatrywany jako miejsce wspólnej inwestycji Gminy, Starostwa i prywatnego inwestora, czego efektem miał być Powiatowy Ośrodek Wsparcia i Rehabilitacji oraz Miejski Dom Kultury. Nie bardzo rozumiem to połączenie, ale domyślam się, że „wsparcie” to domena Powiatu, „rehabilitacja” – inwestora prywatnego (bo da się zarobić) zaś Dom Kultury – obszar zainteresowania gminy. Czytaj dalej „Ale o so chosi…?”
Najnowsze komentarze