Tak, wiem – nie powinienem tego nikomu pokazywać… To paskudztwo. Fioletowa skorupa wykonana w Pruszkowie, z tandetnym tampondrukiem, stara jak ja. Prawdę mówiąc pewnie nie powinienem jej nawet kupować, ale to silniejsze ode mnie. Dołączy do nieco młodszych, ale bardziej unikatowych pamiątek po wołomińskiej Stolarce i będzie czekać na powstanie muzeum regionalnego. Kto wie, może kiedyś powstanie?
Sam nie wiem, dlaczego kupuję takie rzeczy… Może lepiej się nad tym nie zastanawiać? Skoro mam już pakiet prasowych zdjęć Andrzeja Lewickiego z wołomińskiej Huty Szkła, to i kilka kadrów dokumentujących Stolarkę w latach siedemdziesiątych może do nich dołączyć! Szkoda, że sam z taką dokumentają nie zdążyłem – pozostało mi już tylko studium upadku. Czytaj dalej „Stolbud – lata świetności”
Najnowsze komentarze