W sumie to rzadko bywam w pubach. Jak nic nie gra, to nie ma po co. Często nawet jak grają, to też… Miałem jechać na mecze dziewczyn, ale w końcu postanowiłem zrobić sobie prawdziwą niedzielę – wybrałem się na jam session do Ryby. I mam trochę żal do Grzesia – mógłby przestawić zegarki w lokalu na właściwą godzinę. Zwinąłem się przed 21.00 przekonany, że zaraz będą kończyć granie… Czytaj dalej „Nieoczekiwany jam”
Tymkoff w Rybie
Cały ja: jak grali swoje, to słuchałem z otwartą gębą. Przypomniałem sobie o filmowaniu jak zeszło na covery…
Czytaj dalej „Tymkoff w Rybie”
Pożegnanie Andrzeja
Przepracowałem z Andrzejem w kobyłkowskim MOK-u osiem lat – dla mnie to szmat czasu, nigdzie nie pracowałem tak długo. Poznaliśmy się dobrych kilka lat i jakieś trzy siedziby MOK-u wcześniej i zapewne jeszcze przez wiele lat będziemy na siebie wpadać przy okazji różnych kulturalnych imprez… Czytaj dalej „Pożegnanie Andrzeja”


Najnowsze komentarze