Ech… Chwila słabości – i konsekwencje na wiele piątkowych wieczorów… Dwa tygodnie temu Asia poprosiła mnie o piątkowe spotkanie z prężną grupą szydełkujących, klejących, malujących, czerpiących papier i wypalających ceramikę kobiet. Pretekstem była potrzeba fotogafowania ich wyrobów – ponoć sobie nie radzą. Zabrałem co się dało z domu i pojechałem – w końcu kobietom w potrzebie należy pomóc :) Było miło, aczkolwiek nie na temat – pogadaliśmy troszkę, warunków do fotografowania nie było, więc pooglądaliśmy troszkę fotek na moim starym – i do domu. fotoblogu. Na wszelki wypadek (żeby było trudniej) zadałem pracę domową. Odrobiły i domagały siękolejnego spotkania…

Tym razem spakowałem w teczkę około 100 portretów w formacie 20×30 – przez prawie dwie godziny wybierały najlepsze zdjęcia, potem układały je jakoś sensownie do niby-ekspozycji. Fajnie. Kiedy przyszedł czas na sprawdzenie pracy domowej okazało się, że prawie wszystkie „odwaliły na kolanie”, kilka godzin wcześniej…
Kobiety…



Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter