Oczywiście plan był zupełnie inny, bo mieliśmy zacząć od Ciechanowca, o reszcie trasy już nawet nie wspomnę. Po króciutkim postoju w Liwie wylądowaliśmy w Drohiczynie – miasteczku z dłuuuugą historią, które ma nieco ponad 2000 mieszkańców, trzy kościoły i cerkiew. Mieszkamy dosłownie kilkanaście metrów od bazyliki i już cieszę się na myśl o donośnych dźwiękach dzwonów, które obudzą mnie jutro rano… Czytaj dalej „Jedną nogą na Podlasiu”
Śniadanie na wodzie
W kameralnym gronie, ale jednak spłynęliśmy z Kuligowa do Arciechowa w ramach Śniadania Mistrzów. Zeszłoroczne kajakowanie wspominam jakoś lepiej – więcej ludzi, było gdzie stanąć na popas, mniejszy ruch na rzece. Czytaj dalej „Śniadanie na wodzie”
Tym razem szybko odpowiadam na weekendowe wyzwanie. Jego temat od paru lat kojarzy mi się głównie z jedną sytuacją – tym bardziej, że jedno z tych zdjęć wita mnie codziennie w formacie B1 po powrocie do domu. Aparat miałem marny, ale chwila była magiczna. Pewnie nie udało mi się tego oddać, ale ja wciąż pamiętam ten spokój… Czytaj dalej „Weekly photo challenge: Serenity”
Okiem Mariana – spojrzenie dwudzieste ósme
– Widziałeś pan, panie Mareczku, małego Kasperczaka? Jakiś taki ciężko przestraszony pod ścianami przemykał ostatnio, że aż mi go szkoda było. Myślałem, że może go znowu starszy brat z kieszonkowego ograbił, bo mu na fajki brakło, ale… gorzej jest. Całkiem zapomniałem, że wakacje za pasem! Czytaj dalej „Okiem Mariana – spojrzenie dwudzieste ósme”

Najnowsze komentarze