Kolczuga z tytanu, więc praca niby „tytaniczna”, ale dłubanina ręczna i mozolna, więc „benedyktyńska”… Nie wiem też, do kogo Woytek przeznaczył tę linię biżuterii – czyżby dla miłośniczek śreniowiecza? Miał litość, bo tytan to metal wyjątkowo lekki i pomimo wrażenia masywności nie zgina karku. Czytaj dalej „Tytaniczna czy benedyktyńska?”
In the Shadow
Troszkę późno dowiedzieliśmy się o tym wernisażu, ale udało się być! Kameralne wnętrze Izby Muzealnej Wodiczków okazało się całkiem niezłym miejscem na niewielką wystawę dość nietypowej „ojcowej” biżuterii. Dziewięć obiektów, nieco wspomnień, trochę czarowania światłem i słowem – i nastrój gotowy! Czytaj dalej „In the Shadow”
Nie wiem, czy to bardziej kolorystyka przezroczy dokumentujących moje dzieciństwo, których setki znam niemal na pamięć, czy może raczej wyblakłe kolory katalogów wysyłkowych zachodnich domów handlowych, które tak bardzo pobudzały wyobraźnię w szarych czasach PRL. Wiem, że mi pasuje, chociaż wzrok spuszczony i oczu nie widać…
Trudny temat…
Inna biżuteria
…czasem nawet bardzo „inna”. Woytek szaleje :) Czytaj dalej „Inna biżuteria”
Najnowsze komentarze