No właśnie – ile lat? Zdjęcie krzywe i złachane, ale parę rzeczy widać: że Huragan Wołomin, że przed przebudową hali. Drzwi ewakuacyjne z balkonu częściowo przeszklone. Na ścianie emblematy Ursusa (?), LZS, Mazowsza, Szkolnego Związku Sportowego, KS Kolejarz Huragan i KS Pogoń Siedlce. Co to za impreza? Który rok? Kolejna zagadka „z archiwum W”.
Marne warunki?
Z jednej strony widzę codziennie, że warunki do uprawiania sportu mamy w mieście marne: przedpotopowa hala, dostawione do niej na siłę trybuny z filarami zasłaniającymi widok, ciasne szatnie, sklecona z resztek wiekowego sprzętu klubowa siłownia… Z drugiej: gorzej było – się chwaliło. Właśnie dotarło do mnie zdjęcie z siatkarskich zawodów K.P.W. (Kolejowego Przysposobienia Wojskowego), które odbyły się w Wołominie 6 września 1937 roku. Też szału nie było… Czytaj dalej „Marne warunki?”
Wykopki
Pewne rzeczy jednak odbijają się czkawką po latach, jak to mówi Kafar: jak lemoniada z pierwszej komunii. Przy okazji powiększania boiska do siatkówki plażowej trzeb było zebrać warstwę ziemi, żeby nawieźć żółtego piasku. No i wylazło… Czytaj dalej „Wykopki”
Słaba kumulacja
Nie mam o czym dziś pisać. To znaczy – nie całkiem jest tak, że nie mam, ale nie mam wyboru, bo cały dzień spędziłem na hali OSiR-u. Nic złego by w tym nie było gdyby nie to, że musiałem dokumentować zupełnie niezrozumiałą porażkę kadetek z Nową Wsią, przegraną seniorek z Łodzią i seniorów z Olsztynem. Czytaj dalej „Słaba kumulacja”
Czternasty Memoriał Cudnego
Po świętach trochę ruchu przyda się każdemu… Spacerki po mrozie to nie wszystko, bieganie po schodach z aparatem to też niezłe ćwiczenie. Memoriał Jerzego Cudnego wydaje się mieć co roku inną formułę, ale zawsze jest sympatycznym wydarzeniem sportowym i mam nadzieję, że będzie organizowany jeszcze przez wiele lat… Czytaj dalej „Czternasty Memoriał Cudnego”
Być jak Marty McFly
Znów o tym marzę. Zaczęło się, gdy zobaczyłem Powrót do Przyszłości jako nastolatek w wołomińskim kinie Kultura – byłem pod wielkim wrażeniem scenariusza, zdjęć, muzyki. Może dlatego, że był to jeden z pierwszych filmów, na który poszedłem sam? Miałem pewnie ze trzynaście, może czternaście lat… Do dziś ma mam wielką słabość do tej serii. Czytaj dalej „Być jak Marty McFly”
Najnowsze komentarze