Pewne rzeczy jednak odbijają się czkawką po latach, jak to mówi Kafar: jak lemoniada z pierwszej komunii. Przy okazji powiększania boiska do siatkówki plażowej trzeb było zebrać warstwę ziemi, żeby nawieźć żółtego piasku. No i wylazło…
Kupa szkła, dziurawych wiader i garnków, wszelkiego złomu, stare buty… Do końcówki lat siedemdziesiątych pół miasta (w tym Huta Szkła) zwoziło tu zwoje śmieci i zasypywało resztki stawów, w których przed wojną w ramach rekreacji poprzednie pokolenie wołominiaków moczyło nogi. W 1978 ktoś to wszystko przyklepał, wyrównał i zasypał cienką warstwą czarnoziemu, żeby stworzyć boisko.
Sam nie wiem czy teraz to bardziej kopalnia odkrywkowa, czy może stanowisko archeologiczne?