Pod mocnym Grabowskim

Kiedyś historie się opowiadało. Długo to trwało, przez tysiące lat. Wieczorami, przy ogniu, ludzie opowiadali sobie różności – mniej lub bardziej prawdziwe. To zupełnie nieistotne, liczyła się opowieść. Wiele lat potem większość ludzi posiadła trudną sztukę czytania (czasem nawet ze zrozumieniem), dzięki czemu co ciekawsze kawałki można było spisać, wydrukować i puścić w świat. Fajnie.

Czasu nie mam za wiele, więc czytam głównie w wannie i w łóżku, ale mało mi. Kolejny raz spróbowałem audiobooka, żeby w drodze do pracy i z powrotem mieć jakieś towarzystwo. Padło na Pod mocnym aniołem – nie dlatego, że film zrobił na mnie jakieś piorunujące wrażenie. Nie zrobił, bo go nie widziałem. Unikam takich obrazów, bo ryją mi beret na całe tygodnie. Źle mi robią. Skusił mnie Andrzej Grabowski. No więc słucham i podoba mi się.

Dziwne tylko, że znów słucham opowieści… A jeszcze dziwniejsze jest to, że to się jako opowieść zupełnie nie broni, że język pisany, język literacki odkleił się już całkiem od życia. Grabowski znakomicie operuje głosem i nie da się nic zarzucić jego wiarygodności jako narratora – pod warunkiem że wciąż się pamięta, że on czyta powieść. To absolutnie nie jest historia snuta przez gościa nad rozpoczętą flaszką…

Jedna myśl na temat “Pod mocnym Grabowskim

Dodaj własny

Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Stwórz witrynę internetową lub bloga na WordPress.com Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑