Cameron Browne jest autorem kilku naprawdę udanych gier logicznych – w dodatku takich, jakie lubię: proste reguły, mnóstwo kombinowania, minimalizm formy. Palago powstało w 2008 roku i raczej nie zdobyło wielkiej popularności – a szkoda, bo to dodatkowo gra dość kieszonkowa.
Do rozgrywki potrzebne są specjalne, sześciokątne kafelki – 48 identycznych sztuk. Oryginalnie autor sugeruje zestaw biało-niebieski, ale mój jest po prostu lekko kontrastowy, z jaśniejszymi i ciemniejszymi elementami. Grę rozpoczyna grający białym kolorem (jasny) wykładając dwa kafelki zetknięte ze sobą w taki sposób, aby kolory na krawędziach pasowały do siebie. Jego przeciwnik również dokłada do powstającego układu dwie płytki: pierwsza z nich musi stykać się bokiem z jednym z leżących już na stole kafelków, druga – z dołożoną przed chwilą.
Wygrywa ten z graczy, któremu uda się utworzyć istotę, jak to nazywa autor, czyli zamknięty obszar swojego koloru zawierający przynajmniej jeden prosty odcinek. Krótko mówiąc – małe kółko na styku trzech płytek nie daje wygranej.

W trakcie rozgrywki może się zdarzyć, że w powstającym układzie powstanie dziura wielkości jednego kafelka otoczona ze wszystkich stron. Zgodnie z zasadami nie można jej wypełnić – w przypadającym na niego ruchu gracz musi dołożyć dwa przylegające do siebie elementy. Jedyny wyjątek to sytuacja, gdy wypełnienie takiego otworu doprowadza do zwycięstwa gracza – wówczas drugi ruch nie jest konieczny.