To były czasy! Przedszkole miałem piętro niżej, w kapciach można było śmigać… Na osiedlu zielono, do stacji blisko – może trzeba było zostać? Teraz to już podniszczona okolica, nawet trylinka ta sama – jako kilkuletni kajdaniarz zdarłem sobie na niej kolana przy pierwszych próbach jazdy na rowerze, przez co później miałem na niego focha przez wiele lat. Na szczęście mi przeszło!
Stara Słoneczna
-
Pingback: Wołomin ’96 – codziennik
