Wyłowiłem ten film z oferty Netfliksa tylko dlatego, że czytałem (wieki temu) znakomitą książkę Orsona Scota Carda, na podstawie której go nakręcono – w końcu to nie jedyna lektura z młodości, którą przeniesiono na ekran, a jednak jakoś nie mam na nią czasu. Zadecydowało wspomnienie pewnego forumowicza z czasów Wirtualnego Wołomina, który kilkanaście lat temu korzystał z imienia bohatera w charakterze nicku.
Nie będę się rozpisywał – jestem rozczarowany. To, co u Carda było trudnym, złożonym i wieloletnim procesem kształtowania się osobowości dzieciaka, w filmie zostało upchnięte w łatwej do przełknięcia pigułce kilku lakonicznych dialogów i przerysowanych scenek pokazujących relacje z dorosłymi przełożonymi i nieletnimi towarzyszami. Oblano to cukierkowymi, kolorowymi zdjęciami i spaprano polskim dubbingiem, skutkiem czego uzyskano produkt dla nikogo: dorośli i nieco bardziej wymagający widzowie nie kupią tej formy, dzieciaki – treści. Obrazu nie ratują nawet Harrison Ford i Ben Kingsley.
Znów okazało się, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane…
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter