…z poetkami po lesie chodzić?
– Fakt – strach trochę jest, ale zasadniczo znam teren i staram się mieć zawsze zabezpieczone jakieś drogi ucieczki. Z taką poetką to nigdy przecież nie wiadomo… Wyskoczy ci taka jak filip z konopii z jakąś alegorią czy innym (tfu!) oksymoronem i człowiek nie wie, czy się obrazić, czy dziękować. Sytuacja robi się niezręczna i najbezpieczniej jest wtedy czmychnąć w chaszcze.
A swoją drogą – jak się nazywa taka rozmiłowana w naturze poetka? No bo przecież nie naturystka…?
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter