Wojtek Ezzat w MOK Kobyłka

Nie wiem, dla kogo ten powrót był większym przeżyciem – dla Wojtka, który w tym miejscu kilkanaście lat temu grał swoje pierwsze koncerty, czy może jednak dla mnie – przepracowałem w MOK-u osiem lat i choć wspominam ten czas bardzo dobrze, to od czasu rozstania zaglądałem tam rzadko i raczej nieoficjalnie… Po nim tremy nie było widać, ja czułem się nieco dziwnie. Czytaj dalej „Wojtek Ezzat w MOK Kobyłka”

Screwdriver

Facebook atakuje mnie co rano odkrywczą wiadomością, że mam wspomnienia. Wiadomo, że mam… Dopóki nie dopadnie mnie demencja, to pewnie trochę ich zachowam, choć przyznaję – szczegóły się zacierają. Czy warto je ratować? Dla siebie – pewnie tak, ale żeby zaraz „dla potomnych”? Czytaj dalej „Screwdriver”

Pięć lat po rozstaniu…

Facebook mi dziś przypomniał, że równo pięć lat temu rozstałem się z kobyłkowskim MOK-iem, w którym przepracowałem osiem lat. Wyjątkowych lat – pełnych muzyki Killing Silence i Openspace, planszówkowych nocek, szalonych jam session, warsztatów dla muzyków, treningów jiu jitsu i turniejów sportów walki, rockowo-bluesowych przeglądów i tanecznych maratonów. Ten czs to jednak przede wszystkim dziesiątki wyjątkowych ludzi – współpracowników, instruktorów, muzyków, portowców, pasjonatów wszelkiej maści – dzięki którym do dziś inaczej patrzę na świat. Dziękuję.

Create a website or blog at WordPress.com Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑