Gdybym miał opisać ten tytuł jednym słowem, to byłoby to „rozczarowanie”. Nie dlatego, że to słaba fantastyka jest, ale dlatego, że jest kiepsko napisana. Rozczarowanie tym większe, że zmarnowany potencjał jest chyba spory… Nie zaczytuję się jakoś szczególnie w tym gatunku, więc może się mylę, ale kilka pomysłów wydaje się być oryginalnych i błyskotliwych. Nie myślę tu oczywiście o globalnym kataklizmie, wyludnionej Ziemi palonej promieniami słońca i małych, odizolowanych od świata państwach-miastach. Elektroniczne wszczepy i mutanci to też nic nowego, ale już pomysł na istnienie elektronicznych bytów, tytułowych „cyfraków”, które samoistnie powstały ze strzępów informatycznego kodu i pomału, ale nieubłaganie ewoluują wydaje się być nowatorski. Czytaj dalej „Cyfrak”
Horizon Zero Dawn
Lubię to! Cywilizacja wprawdzie upadła, ale z nieco chyba mniejszym hukiem, niż w Fallout – ludzie żyją w strukturach plemiennych, po świecie brykają sobie zdziczałe maszyny a główna bohaterka jest ruda i ma piegi. Trzeba czegoś więcej? Świetna grafika, otwarty świat, widok z perspektywy trzeciej osoby, elementy RPG, sporo skradania, ale i dynamicznej walki nie brakuje. Broń głównie dystansowa, co akurat lubię, crafting umiarkowany, ale niezbędny, opcje dialogowe niezbyt niestety rozbudowane, ale za to gra ładnie spolszczona i muza nie męczy. Czytaj dalej „Horizon Zero Dawn”
Fallout 4
Trochę wstyd… To mój pierwszy kontakt z Fallout, choć seria ma już 20 lat. Jakoś wcześniej nie pociągały mnie klimaty postapo, ale teraz nadrabiam! Czytaj dalej „Fallout 4”
Mad Max
Hau, hau… Nie, nie wykryłem właśnie pola minowego na jakiejś wydmie, odszczekuję po prostu moją krótką i rzeczową recenzję, którą wystawiłem tej grze po godzinie błądzenia po piaszczystych bezdrożach z Quasimodo w roli mechanika wożonego na pace. Dupy nie urywa – napisałem. Może i nie urywa, ale ciężko ją podnieść sprzed telewizora… Czytaj dalej „Mad Max”
To jest Metro, tu się pije!
Książka Glukhovsky’ego nie zrobiła na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia, ale też nie uczyniła mi szczególnej krzywdy – dałem radę i Metro 20133, i Metro 2034, choć to dość masywne cegły. Gra oparta na prozie rosyjskiego autora przeszła raczej bez echa, nie słyszałem zachwytów, raczej ostrożne stwierdzenia, że „można pyknąć”. Promocja była, więc pyknąłem. Czytaj dalej „To jest Metro, tu się pije!”

Najnowsze komentarze