Chwilowo zaniemówiłem, gdy ostatnio namawiając przyjaciółkę na przyjście na wernisaż Anny Szumańskiej w wołomińskiej „Fabryczce” usłyszałem, że raczej nie jest zainteresowana „lokalsami”… Dlaczego zakładamy z góry, że lokalni twórcy są gorsi?
Jeszcze nie wiemy „kto i co”, ale… Z Radzymina? Może wpadnę… Wołominianka? Tak, tak… jeśli znajdę czas… Markowianie? To na pewno ciekawe,ale… Skreślamy fotografów, muzyków czy poetów tylko dlatego, że czasem spotykamy się z nimi w kolejce do kasy w markecie. No bo czy ta zawsze w czasach podstawówki niemodnie ubrana dziewczyna może być dziś interesującą pisarką? Czy kudłaci rockersi garażu za blokiem nagrają kiedyś przebojową płytę?
A dlaczego nie?
Założonemu w Ostrówku zespołowi Pustki pochodzenie jakoś nie przeszkodziło w wydaniu pięciu płyt i zagraniu dziesiątków koncertów. Wołomińskie Plateau też jakoś daje sobie radę – właśnie ukazała się ich kolejna płyta, na której gościnnie występują między innymi Martyna Jakubowicz, Sonia Bohosiewicz i Wojciech Waglewski. Jakże długą drogę przebyli od pierwszego krążka („Set your spirit free” z 2000 roku) – który wydali chałupniczo, wypalając płyty na domowych komputerach… Wanda Wójcik maluje z powodzeniem – z blisko 60 wystaw na całym świecie zawsze wraca do rodzinnego Wołomina.
Patrzymy na nich przez pryzmat wspomnień i skojarzeń, które pozwalają tak „po polsku” ściągnąć każdego w dół, podciąć skrzydła. Nie poczytamy o nich na plotkarskich portalach, więc sami coś wyciągniemy z przeszłości: a to, że się gdzieś tam nie zakwalifikowali trzy lata temu, a to że w trzeciej gimnazjum ktoś miał naciąganą trójkę z chemii… Czy czujemy się przez to lepiej?
Zastanówmy się – czy na koncercie Myslovitz w Mysłowicach (skąd, jak się łatwo domyślić, zespół pochodzi) sala będzie świecić pustkami tylko dlatego, że Artur Rojek był nauczycielem WF-u w miejscowej podstawówce?
Twórcy potrzebują publiczności – naturalne jest, że na początku artystycznej drogi jest to publiczność „okoliczna”. Jeśli jej zabraknie, to innej nie będzie. To jak paliwo – nie da się bez tego pojechać dalej, ciężko jest ten etap pominąć. Bilet na koncert w Domu Kultury to 5-10 złotych. Stać mnie. Wejście na wernisaż jest bezpłatne, brawa nie kosztują nic. Poświęćmy trochę swojego czasu choćby lokalnym zespołom, bo mamy ich sporo: od zupełnie softowego Lazy Jack, przez bluesowy Kadilak, rockowe Killing Silence czy Ultramagenta i artrockowe Openspace aż po cięższe klimaty – Asspirine czy M.O.R.O.N. Naładujmy im baterie, pozwólmy się rozwijać – zaszli już tak daleko!
Na szczęście nie da się dyskutować z wynikami sportowymi: Katarzyna i Marcin Sieradzcy, niezwykle utalentowana para karateków związanych z Zielonką i Kobyłką, Karolina Pieńkowska – judoczka, brązowa medalistka Mistrzostw Europy z Wołomina każdym medalem udowadniają swoją wartość. Artyści mają trudniej…
Dajmy szansę „lokalsom”. Może dzięki temu uwierzymy też w siebie?
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter