No dobra, czas się przyznać oficjalnie – w zeszłym roku byłem Marianem z Wołomina. Co tydzień wcielałem się w postać wymyślonego, bezrobotnego mieszkańca ulicy Warszawskiej, który swoimi monologami zatruwał życie taksówkarzy na postoju przy stacji PKP. Pomału będę tu wrzucał te moje archiwalne wypociny…
Marian zainspirował pewną zdolną bestię – Jokohana odmalowała go w kilku wyrazistych ujęciach. Chłopak jak marzenie, co?
Wszystko pięknie, martwi mnie tylko to „byłem”….. Czy to znaczy, że Hela zabroniła Marianowi wypowiadać się publicznie?
PolubieniePolubienie
Wiesz jak jest… ;)
PolubieniePolubienie