Zdzieram oponki śmigając po wołomińskich dzielniach w poszukiwaniu odpowiedniego lokalu dla grupki przyjaciół-sportowców, a przy okazji nieraz dziabnę kilka kadrów… Tym razem osiedle, które (o ile pamiętam) budowano jako Hibnera, a oddano do użytku jako Niepodległości. Mylę się? Może… „U nasz” na Lipińskiej mówiło się, że to osiedle Hitlera. Albo, co gorsze „Chamburk”. Że niby same chamy i burki.
Nie wiem, ile w tej nazwie było prawdy – w czasach podstawówki znało się głównie ludzi ze swojego rejonu szkolnego, więc wszyscy inni byli źli, głupi i brzydcy. Proste, nie?
Dziś przybyło tam wprawdzie sporo zieleni, ale stare, małe osiedla w mieście są zdecydowanie przytulniejsze.
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter