Daj chłopu zegarek, to go kłonicą nakręci – przysłowie czy też powiedzonko rzadko dziś używane, a przecież celne i obrazowe. Fakt, dziś mało kto wie, co to kłonica… Może dlatego popularniejsze jest wpuść chama do biura, to atrament wypije.
Mnie akurat dopuszczono na chwilę do plotera laserowego. Niczego na szczęście nie popsułem, ale zamiast wyrezać sobie w kartonie na przykład zestaw personalizowanych zakładek do książek czy choćby maskę batmana do samodzielnego montażu od razu rzuciłem się na plansze do tradycyjnych gier. Mam dwie lewe ręce, więc choć przycięte deszczułki czekają już od kilku miesięcy, to nie mogę się jakoś zabrać za wystruganie Fanorony czy Alquerque, o kilku ciekawych wariantach Mankali już nawet nie wspomnę. Z ploterem poszło to błyskawicznie i mam nadzieję, że Craft Style dopuści mnie jeszcze kiedyś do swojej maszynki – mam całą listę nieopublikowanych nigdy gier współczesnych z całego świata, które kuszą mnie od dawna…
Znalazłem ciekawe źródło drewnianych pionków – zaczynam znów myśleć o wyprodukowaniu kilku tanich zestawów i zainteresowaniu nimi najmłodszych, na poziomie wczesnej podstawówki chociażby. Może im się spodoba?
niecodziennik 