Nie mogę ostatnio trafić na dobre lektury ani w wersji elektronicznej, alni papierowej, nawet w audiobookach trafiają mi się same ciężkostrawne kąski. Nie dałem rady Marininie – Kolacja z zabójcą pozostała niedojedzona. Nie wiem, czy to za sprawą Rocha Siemianowskiego, który dostał ode mnie kolejną szansę, czy radzieckie realia jakoś do mnie nie trafiają. Nieważne – prędko do tej pary nie wrócę, choć jest kilka pozycji w ofercie.
Nie porwał mnie Henning Mankell i jego Fałszywy trop w wersji papierowej, nie zachwycił Powrót nauczyciela tańca – choć intryga wydawała się niezła. Jednak skandynawscy autorzy za bardzo przynudzają, jak na mój gust. Może płacą im wierszówki, jak w redakcjach gazet?
Dałem szansę Ziemkiewiczowi. Wiem, pewnie nie powinienem, ale wciąż mam do niego zaufanie jako do autora powieści SF. Wybrańcy bogów wprawdzie mają już swoje lata i brak im nieco świeżości, ale to wciąż niezła lektura: silny wątek polityczny, ostra akcja, trudne wybory i zajdlowski klimat całości mogą się podobać, choć przyznam, że zaczynałem dwa razy. Za pierwszym nie połapałem się w tej wielowątkowej historii, w którą autor rzucił mnie bez zapowiedzi od pierwszego akapitu, ale chciało mi się od razu zmierzyć z problemem, co chyba jednak dobrze świadczy o tym tytule.
Mam za sobą ćwierć pierwszego tomu pamiętników Susan Sontag i dziś nie wiem, czy podejdę do kolejnych. Fakt – może być mi ciężko odnaleźć się w emocjach targających szesnastoletnią intelektualistką, która właśnie odkrywa swój homoseksualizm. Może jak mi się bohaterka nieco zestarzeje, to skruszeje – i będzie strawniejsza?
Sytuację uratował Wojciech Pszoniak i Idiota Fiodora Dostojewskiego. Jednak audiobooki w wykonaniu aktorów, a nie lektorów mają wielką siłę rażenia. Tu nieco mniejszą, bo dźwięk jest nagrany wyjątkowo cicho, ale i tak od początku czuje się, że gość zna tę historię, że ją lubi, że od początku kreuje postacie. Ma niezwykle plastyczny głos – w sposób inny, niż na przykład Maciej Sztur, ale jest doskonały… I jeszcze ten carski klimacik! Mam chyba do niego słabość przez Borysa Akunina…