Filmy o zombie są słabe, ale gry – to co innego! Ostatnio męczyłem The Last of Us i brakowało mi bardzo swobody w wyborze drogi i metody rozwiązywania problemów, ale w Dying Light dostałem tego aż za dużo. Za to ładnej grafiki ani muzyki nieco brakuje…
Obszar nieco ciasny, trochę jak w starym Gothic, zombiaki są powolne w dzień, ale zdecydowanie nabierają wigoru nocą. Arsenał broni zróżnicowany, jest też masa możliwości jego rozbudowywania i ulepszania. Broń palna owszem, jest, ale używam z umiarem – hałas przyciąga umarlaków. Nieźle wygląda drzewko umiejętności postaci – może dlatego, że oprócz umiejętności bojowych ważną rolę w grze odgrywa parkour. Mimo dość przeciętnej grafiki ten tytuł wciąga!
Szkoda, bo z półeczki uśmiecha się już Watch Dogs… Okazja była, nie mogłem przepuścić.
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter