Następnym razem, czyli pewnie jesienią, pojedziemy o godzinę wcześniej – „warszawka” w wolne dni najwyraźniej śpi do południa. Było naprawdę przyjemnie do czasu, kiedy na ścieżkach ogrodu botanicznego PAN nie zaroiło się od ludzi, którzy chyba specjalnie tu przyjeżdżają na lody…
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter