Pogoda się już całkiem popsuła i ciężko ruszyć zadek z domu, ale warto! Trochę się obawiałem, że to będzie spotkanie podobne do Jazzkuła, ale… Krzysztof Janczar okazał się intrygującym i elokwentnym gawędziarzem, zaś pozostający nieco w cieniu Kuba Stankiewicz dopiero pod koniec spotkania doszedł do głosu i rozwinął skrzydła. Nie wiem tylko, dlaczego akurat Fredro, po co filmowe dema i skąd pomysł na zestawienie tych dwóch ciekawych postaci na jednej scenie? Z przyjemnością wybiorę się na ich autorskie programy przy najbliższej okazji, ale… w moim odczuciu tego wieczoru w pałacu w Chrzęsnem „nie było chemii”.
Janczar, Stankiewicz i… Fredro

Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter