Słowo „robot” nieprzypadkowo brzmi swojsko – po raz pierwszy użył go czeski pisarz Karel Čapek jeszcze przed drugą Wojną Światową i dlatego intuicyjnie kojarzymy je z „robotą”, czyli ciężką, fizyczną harówą nie wymagającą specjalnie angażowania umysłu. Już w 1942 słowa „robotyka” użył w swoim Isaac Asimov, ale do powstania pierwszych prawdziwych robotów musiało minąć jeszcze nieco czasu… Czytaj dalej „Bioboty”
Odbijanie piłeczki
Jak co tydzień – felietonik dla Życia. Początek sezonu, więc wszystko mi się kojarzy z jednym… Ze sportem oczywiście :)
Mniej mieszania!
To nie Facebook się kończy – to my go kończymy… Tak wiem – ja też dokładam swoje zmykając na wordpressowego bloga. Ale wiadomo, jak jest – szczury uciekają z tonącego okrętu… I o tym między innymi kolejny „życiowy” felietonik.
Cwaniacy nie płacą
Miało być nieco drożej, ale system miał być szczelny. Mieliśmy płacić wszyscy, za to miały zniknąć „śmieci niczyje”. Coś poszło nie tak… Czytaj dalej „Cwaniacy nie płacą”
Ossowski groch z kapustą
Kilka dni przed sierpniowymi obchodami w internecie można było trafić na list wołomińskich radnych, w którym w ramach protestu bojkotują ossowskie uroczystości. Powodem jest eksponowanie przy okazji 15 sierpnia tematu Doliny Dębów Katyńskich. Przyznaję, że też mnie to razi, ale moja lista jest o wiele dłuższa. Czytaj dalej „Ossowski groch z kapustą”
Wirtualny Wołomin
Należę do pokolenia, które miało okazję poznać w młodości smak wirtualnych przygód. Wprawdzie dość późno, bo dopiero w szkole średniej, ale jednak poznałem klasykę komputerowych gier z początku lat 90. – czasów, gdy nikt nie brał na poważnie prawa autorskiego nie tylko w dziedzinie programów i gier komputerowych, ale i muzyki czy filmu. Krótko mówiąc – piractwo nie istniało, przynajmniej formalnie. Czytaj dalej „Wirtualny Wołomin”
Spotkanie na szczycie
Inaczej nazwać tego nie można: dzisiejsze oficjalne podpisanie umowy na wykonanie projektu parku przy Muzeum Nałkowskich odbyło się na górce, na której stoi „Dom nad Łąkami”. Troszkę to dziwnie wygląda, ale przynajmniej nie ma ściemy – władza przemawia z góry do ludu. Tego ostatniego nie za wiele, ale nikt chyba nie spodziewał się tłumów w środku tygodnia o 15.00 przy temperaturze powyżej trzydziestu stopni… Czytaj dalej „Spotkanie na szczycie”
Bolszewika goń!
Pierwszy raz z niechęcią pomiędzy Radzyminem a Wołominem zetknąłem się w pierwszych dniach nauki w radzymińskim technikum. Nie, nie ze strony szkolnych kolegów – raczej nauczycieli. No dobra – jednego nauczyciela. Szkoda, że historyka. Potem miałem z tą niechęcią do czynienia jeszcze wielokrotnie i choć rozumiałem jej przyczyny, to nie mogłem (i nie mogę pojąć do dzisiaj) dlaczego sprawa Bitwy Warszawskiej wciąż wpływa na relacje pomiędzy mieszkańcami naszych miast. Czytaj dalej „Bolszewika goń!”
Niestosowność
Czy ktoś może nas zwolnić z zadawania pytań o rzeź Ormian, o zagładę Żydów, o ludobójstwo w Rwandzie? Od dwóch tysiącleci pytamy publicznie i prywatnie o śmierć Jezusa z Nazaretu. Nie widzimy w tym nic niestosownego. Ani w pytaniach o postawę Piłata, Annasza, Heroda, Filipa, Marii Magdaleny, Judasza czy Nikodema. Czytaj dalej „Niestosowność”
Na wieczną pamiątkę
Znów wpadły mi w ręce zdjęcia, z których patrzą na mnie z nadzieją wołominiacy sprzed blisko wieku. Najczęściej specjalnie upozowani, uczesani, przejęci wydarzeniem, jakim było wspólne zdjęcie z rodziną, nauczycielem, duchownym. Czy myśleli wtedy o tym, że ktoś w XXI wieku będzie z uwagą studiował ich twarze, elementy ubioru czy tło, aby pokusić się o przybliżone przynajmniej określenie czasu, miejsca i bohaterów wydarzeń? Czy byli świadomi tego, że ich czasy, ich „teraz” będzie po latach zagadką, naszym „kiedyś” czy może wręcz „onegdaj”? Raczej nie… Myśleli raczej o tym, że za kilka dni dostaną do ręki odbitki, na których napiszą sobie” „na wieczną pamiątkę…”. Ich już nie ma, ale zdjęcia pozostały. Czytaj dalej „Na wieczną pamiątkę”
Jest praca!
Dziś są na to zapewne jakieś groźne paragrafy, ale w latach osiemdziesiątcych zdarzało się, że w podstawówce zaganiano nas do roboty w ramach wuefu czy innych Zajęć Praktyczno-Technicznych. Jako psotne szczeniaki broiliśmy wtedy czasem na potęgę – pewnej zimy przymuszeni do posypywania piaskiem oblodzonego chodnika przed szkołą wypisaliśmy na nim wielkimi literami hasło: „Robota to głupota”. Przechodnie niczego nie zauważyli, ale z wyżyn drugiego piętra szkoły przyuważyła nas polonistka… W ramach kary (?) musieliśmy wysmarować rozprawkę, w której mieliśmy dowieść słuszności tego hasła – dziękuję, pani Elżbieto, za tę lekcję wyrozumiałości i poczucia humoru! Broniłem się w moim tekście jak lew i sto tygrysów tłumacząc, że „robota” to żmudna i ciężka praca nie dająca satysfakcji. Do dziś w to wierzę i „roboty” unikam. Czytaj dalej „Jest praca!”
Sojusz Ciężkich Frajerów
Podobno jeśli gdzieś na świecie spotka się trzech przypadkowych Amerykanów, to zaraz znajdują płaszczyznę porozumienia, zakładają stowarzyszenie, wybierają prezesa, skarbnika i sekretarza i zaczynają działać. Nieistotne jest, czy połączyła ich pasja zbierania znaczków, pomysł na budowę placu zabaw dla dzieci czy misja zmieniania świata (oby na lepsze!) – wspierają się, bo wiedzą, że razem mogą więcej, bo są silniejsi. Jeśli zaś gdzieś na świecie spotka się trzech Polaków, to zaraz pokłócą się o politykę, piłkę nożną albo inny, równie ważki temat na który nie mają wpływu, po czym rozejdą się wzburzeni do swoich domów i będą gadać do telewizorów. Czytaj dalej „Sojusz Ciężkich Frajerów”
Najnowsze komentarze