Dążenie do doskonałości jest teoretycznie cechą pozytywną, ale w tym przypadku to dość dyskusyjne… Żarcik, żarcik! Teatr przy Fabryczce pracuje ciężko nad nowym spektaklem, dziewczęta rzadziej zerkają w tekst scenariusza, historia nabiera wyrazu. Mocno ściskam kciuki za Zołzy! Czytaj dalej „Trening zołzowatości”
Powrót do „Szkoły zombie”
Jakoś nie jestem przekonany do tego scenariusza i miałem nadzieję, że po wakacyjnej przerwie i premierze Szczęściary inny tekst trafi „na warsztat” Teatru przy Fabryczce… Mona i Ania postanowiły dać mu jednak jeszcze jedną szansę – w końcu ekipa włożyła już w niego sporo pracy, mają masę przymyśleń, ogarnięty tekst i ruch oraz scenografię. Cóż mi pozostało? Trzymam kciuki! Czytaj dalej „Powrót do „Szkoły zombie””
Światła, kamera… akcja!
Kino jest najważniejszą ze sztuk! – czasem nawet Leninowi zdarzało się sklecić jakieś mądre zdanie… Szczęściarę trzeba było zarejestrować na potrzeby najróżniejszych prezentacji i zgłoszeń do przeglądów i konkursów teatralnych, więc zrobiliśmy to w miarę szybko i bezboleśnie. Jeszcze nie wiemy, jak to wygląda, ale to kwesti kilku dni… Czytaj dalej „Światła, kamera… akcja!”
Autor! Autor!
Udało się odnaleźć autora scenariusza do Szczęściary! Mamy wreszcie zgodę na wystawienie i adaptację tekstu, który ma już kilka lat i wymagał lekkich korekt stylistycznych. Prawdopodobnie spotkamy się z panem Mirosławem Wierzbowskim przed premierą, a póki co – mała przerwa w próbach… Czytaj dalej „Autor! Autor!”
Respect: Mona
Jak Mona sobie coś postanowi, to nic jej nie powstrzyma… Chciała zostać aktorką – została. Chciała mieć dom pod lasem – i ma, choć latami doprowadzała go do stanu powszechnie uważanego za używalny. Uparła się, że zostanie terapeutką uzależnień – i jest nią, choć wciąż uważam, że jej powołaniem jest profilaktyka, a nie leczenie. Ale to nie z tych powodów ją szanuję. Czytaj dalej „Respect: Mona”
„Półkownik” Oskar
Może nie jest to jakiś rekord odwlekania premiery, ale siedem lat to jednak sporo. Sensacji nie będzie, bo nie jest to również perła kinematografii, po prostu musiałem wtedy zarejestrować spektakl teatru Wprost, żeby mogli się zgłosić na jakiś przegląd czy konkurs… Długo nie mogłem się dorwać do tego materiału, ale w końcu się udało. Mam nadzieję, że aktorzy nie będą mi mieli za złe? Czytaj dalej „„Półkownik” Oskar”
Czekając na znak
Pewnie bym się tak nie wyrywał na ten spektakl gdybym wiedział, że jego scenariusz napisali młodziutcy aktorzy z Teatru przy Fabryczce. Na opłatkowym wieczorze w MDK było jeszcze sporo łakoci do pożarcia i mnóstwo tematów do obgadania… Nie wiedziałem, wyrwałem się – i nie żałuję. Czytaj dalej „Czekając na znak”
Pif-paf. Mocna rzecz!
Kiedy teatr Wprost kończył swoją sceniczną działalność byłem przekonany, że takich emocji w amatorskim teatrze już nie doświadczę, że sytuacja była wyjątkowa i niepowtarzalna. Dobrze się czułem z tymi dzieciakami, obserwowanie ich pracy, przygotowań i postępów było niezwykle pouczające. Najwspanialsze było to, że kiedy gasły światła – zaczynała się magia… Znałem przecież scenariusz, warsztat i aktorów, ale śmierć Oskara zawsze mnie wzruszała. Dziś te emocje wróciły. Czytaj dalej „Pif-paf. Mocna rzecz!”
Najnowsze komentarze