Nie jestem miłośnikiem podróży, nawet takich do Żyrardowa… Po prostu źle je znoszę. Fizycznie. Ale finałów Mistrzostw Polski z udziałem juniorek Huraganu nie odpuszczę przecież z powodu nudności! Dałem radę, one też – na starcie trochę im kółka zabuksowały i zespół z Sosnowca dwukrotnie wychodził na małe prowadzenie (2:4 i 17:18), ale potem przewaga Wołomina rosła…
Zakończyło się wynikiem 71:52 – nie ma na co narzekać poza kontuzją Natalii. Mam nadzieję, że to nic poważnego i że jutro znów będzie brykać jak młoda łania. Zdjęcia marne – hala Huraganu ma tę przewagę, że jak odpalę komplet świateł, to mi wystarcza.
Jutro Gdynia. Zaczynam się bać.
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter