Mieliśmy jechać tylko na Łobaszewską, ale w końcu załapaliśmy się też na Tamarę Raven i jej interpretacje standardów nie tylko jazzowych, Old Timers – założony w 1965 roku zespół jazzu tradycyjnego złożony z zażywnych i energicznych jegomości, od których wciąż mam zakwasy mięśni uśmiechowych oraz oczywiście wspomnianą Grażynę Łobaszewską z zespołem Ajagore. Wspaniały wieczór!
Okazało się, że gwiazda wieczoru miała urodziny, o czym wiedzieli organizatorzy. Tamara Raven odśpiewała jej happy birthday w świetnej interpretacji, czego niestety nie dało się powiedzieć o swojskim sto lat, które nastąpiło potem. Tego chyba po prostu nie da się dobrze zaśpiewać… Kwiaty, życzenia, bisy
Mamy w mieście scenkę tej wielkości – w parku Wodiczki. Mam nadzieję, że będę się przy niej kiedyś bawił tak dobrze, jak w Urlach.
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter