Nie wiem, jak u innych, ale u nas instytucja „świętego kubka” ma się całkiem nieźle. To nie musi być jakieś wyjątkowe naczynie – wystarczy, że je lubisz, nie pijasz z innego i już nikomu innemu nie wolno z niego korzystać. Zazwyczaj taki kubek ma dożywocie – hołubisz go, póki ktoś go stłucze i jest całkiem nieistotne, że nie widać już na nim nadruku i jest lekko wyszczerbiony…
Mój dotychczasowy faworyt jest w całkiem niezłej formie, ale dziś pojawił się konkurent, a z nim masa wspomnień związanych z jiujitsu. Troszkę mi wstyd, że Renata o mnie pamiętała, a ja jakoś nie mam od dawna okazji zajrzeć do hombu dojo w dawnej bibliotece publicznej… To się zmieni, obiecuję! Kulać się z wami nie będę, ale nabrałem ochoty na jakieś zdjęcia. Ostatnio byłem prawie rok temu, chyba już czas?

o tak- u nas instytucja świętego kubka tez występuje – pozornie są dwa takie same, a jednak zdażało mi się przelewać kawę na widok wzroku, który zabijał….
PolubieniePolubione przez 1 osoba