Oto powód moich obaw o kontynuowanie Westworld – bolesny przykład fajnego serialu, który wyczerpał swoją formułę, ale jest na siłę reanimowany. Nie da się chyba inaczej nazwać dokręcania dwóch zamotanych fabularnie odcinków po trzech nierównych sezonach…
Szybko polubiłem Idrisa Elbę w roli Johna Luthera i kilka drugoplanowych postaci, odpowiada mi również nieco dziwaczny sposób kadrowania, choć… nie miałem ochoty na dochodzenie, który z pięciu autorów zdjęć lubi mieć tyle powietrza w kadrze. Ogólnie – obrazek bardzo stylowy, historia dość nierówna, a z czasem wręcz schematyczna, ale w jakiś zadziwiający sposób wciągająca. Raczej nie będę kontynuował…
Krytykom zarzucającym serialowi brak realizmu zalecam… wyłączenie telewizora i wyjście z domu. Realizm to akurat ostatnia rzecz, której szukam w serialach.
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter