Nawet nie wiedziałem, jak bardzo potrzebuję takiego wieczoru: najpierw kaszanka z malinami (!) w Małej Hucie i teoria, czyli pogaduszki o lokalnej scenie muzycznej z bratem, a potem… yyyy… syrop ze śliwek i praktyka, czyli próba u Asspirine. Były ważne sprawy organizacyjne, koncert życzeń i wysokie stężenie szyderki oraz duża porcja samozadowolenia z powodu dobrego przyjęcia w internecie clipu do Obłoków.
Same witaminy

Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter