Na ludowo

Początkowo jakoś nie byłem szczególnie przekonany do idei, aby zachowane dzięki bebedyktyńskiej pracy Oskara Kolberga w XIX wieku utwory śpiewane po mazowieckich wsiach aranżować na współczesne instrumenty i pod dzisiejsze gusta, ale… co ja tam wiem? Niewiele, jak się okazuje, bo już po drugim utworze w wykonaniu tradycyjnym i współczesnym zacząłem nieskładnie podrygiwać – podobało mi się, ale do tańca drygu jakoś nie mam. Czytaj dalej „Na ludowo”

Kleyff z przyczajki

Nie śpiewam, nie gram na żadnym instrumencie, ale lubię warsztaty muzyczne – zwłaszcza tę część „na schodach”. Najczęściej to są jakieś luźne gadki przed samą imprezą, w przerwie na fajka, rzadko po wydarzeniu. Wtedy dowiaduję się, czy obraz człowieka, jaki stworzyłem sobie na podstawie jego muzyki, jest prawdziwy. Czytaj dalej „Kleyff z przyczajki”

Charnett Moffett’s Nettwork

Ej, gościu, głuchy jesteś?! – krzyczy muzyk na próbie przed koncertem do akustyka. – Sam jesteś głupi! – akustyk na to. Żarcik stary, ale dziś taka sytuacja mogła mieć miejsce podczas Jazzu na Starówce. Słyszałem głównie klawiszowca (i to nie tego z plakatu, tylko jakiegoś pożyczonego) i werbel. Reszta towarzystwa brzmiała, jakby grała w pokoju obok. Do tego ścisk, jazgot, upał… Odpuściłem sobie początek koncertu – poszedłem na taras widokowy. Czytaj dalej „Charnett Moffett’s Nettwork”

Stwórz witrynę internetową lub bloga na WordPress.com Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑