Nie jestem miłośnikiem podróży, nawet takich do Żyrardowa… Po prostu źle je znoszę. Fizycznie. Ale finałów Mistrzostw Polski z udziałem juniorek Huraganu nie odpuszczę przecież z powodu nudności! Dałem radę, one też – na starcie trochę im kółka zabuksowały i zespół z Sosnowca dwukrotnie wychodził na małe prowadzenie (2:4 i 17:18), ale potem przewaga Wołomina rosła… Czytaj dalej „Sosnowiec pokonany!”
Jakby powiało zdrowo…
Niespełna rok temu stałem oniemiały na środku hali sportowej w Żyrardowie i próbowałem jednocześnie filmować i fotografować szaleństwo, które ogarnęło kibiców, zawodniczki i trenerów koszykarskiego teamu dziewcząt z Wołomina. Obie ręce miałem zajęte a kibic z Gdyni, która wracała do domu ze srebrnym medalem Mistrzostw Polski pomimo moich próśb jakoś nie chciał mnie uszczypnąć i odszedł naburmuszony. Choć wierzyłem w te dziewczyny, to nie mogłem uwierzyć w to, co się stało: potwierdziły, że w roku 2013 nie było od nich lepszych. Wygrały z kontuzjami, zmęczeniem, nerwami, z rywalkami. Czułem, że jestem maleńką cząstką tego zespołu, jednym z setek zaciśniętych kciuków. Czytaj dalej „Jakby powiało zdrowo…”
Półfinały – dobry początek
Dziewczęta wysoko wygrały ze Stalową Wolą prowadząc od samego początku spotkania, ale mimo dużej przewagi obydwa zespoły walczyły do końca. I takie mecze lubię… Nie brakowało emocji, czasem na parkiecie zostawała tylko jedna doświadczona zawodniczka w towarzystwie czterech „młódek”, bywało więc groźnie! Jutro kolejny dzień emocji, ale wydaje się, że dopiero w niedzielę trzeba będzie poić się melisą. Czytaj dalej „Półfinały – dobry początek”
Weekend pod koszem
Po dzisiejszym meczu kadetek z drugim zespołem SKS 12 Warszawa wygranym przewagą ponad stu punktów jestem dobrej myśli: juniorki poradzą sobie w ćwierćfinałach. W barażach poszło im dobrze mimo braku czterech ważnych zawodniczek, więc teraz będzie koncertowo. Wierzę w to. Mało powiedziane – ja to WIEM. Z Karoliną, Sylwią i Olą nie ma innego scenariusza. W piątek, sobotę i niedzielę będę świadkiem trzech zwycięstw. Bydgoszcz, Nowy Sącz – ja wiem, ja wszystko rozumiem, ale przecież gramy u siebie!
Być jak Marty McFly
Znów o tym marzę. Zaczęło się, gdy zobaczyłem Powrót do Przyszłości jako nastolatek w wołomińskim kinie Kultura – byłem pod wielkim wrażeniem scenariusza, zdjęć, muzyki. Może dlatego, że był to jeden z pierwszych filmów, na który poszedłem sam? Miałem pewnie ze trzynaście, może czternaście lat… Do dziś ma mam wielką słabość do tej serii. Czytaj dalej „Być jak Marty McFly”

Najnowsze komentarze