Nie powiem – było ciężko. Ani moja wiedza i doświadczenie fotograficzne, ani graficzne, ani poligraficzne nie wróżyły sukcesu. No i sukcesu nie było… Ale katalog Woytkowi udało się jako-tako złożyć – będzie co rozdawać na autorskiej wystawie.
Woytek – dzieła zebrane ;)
-
Pingback: “Coś srebrnEGO” w Teatrze Współczesnym | codziennik
