Oznajmiam, że Leszcze to najbardziej festyniarski zespół, jaki widziałem na scenie – w najlepszym tego słowa znaczeniu. Zagrane zawodowo, pełny luz, nóżka chodzi, gęba się cieszy. Reszta też nieźle, więc oprócz pogody nie było na co narzekać.
Festyn przez duże „F”

Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter