Okiem Mariana – spojrzenie czterdzieste czwarte

– Jak ktoś ma pecha, panie Mareczku, to mu w drewnianym kościele cegła na łeb spadnie… Ja tam nigdy szczęścia nie miałem w kartach, a w miłości to sam pan wiesz, tłumaczyć nie trzeba. Od szczeniaka już mnie ten pech prześladował, toteż i przyzwyczajony jestem i się nie żołądkuję z byle powodu.

Jak mnie do wojska pobierali i spytali, gdzie chciałbym służyć, to powiedziałem, że w Łodzi – żeby do domu było w miarę blisko. No i mnie przypisali – do łodzi podwodnej. Szczęście w nieszczęściu, że dwa centymetry za wysoki byłem, bo tam tylko karakanów biorą… Miałbym kłopot, bo zasnąć mogę tylko przy otwartym oknie.

Nie dziw się pan więc, że w tej magistrackiej loteryjce nie startuję – ostatnia loteria źle się dla mnie skończyła. Pętakiem jeszcze byłem, jak za uciułany na zwrotnych butelkach grosz kupiłem los w wesołym miasteczku i wygrałem – wyłóż pan sobie – szczeniaka. No tak, cudne… Pierwszego dnia oszamał mi nowe juniorki do szkoły, co to były towarem reglamentowanym wówczas, a dzień później dziabnął w łydkę mleczarza. Wściekły na szczęście nie był… Pies, znaczy się, bo i mleczarz, i mój nieboszczyk tatunio owszem, co boleśnie odczułem. Mleczarz pacnął mnie w ucho od razu, a tatko dzień później, jak zobaczył rachunek za szczepienie i za juniorki. Ja więc z góry za ten samochodzik dziękuję – jak znam życie, to by mi go z podwórka pierwszej nocy podharcerzyli, zanim bym jeszcze na ubezpieczenie parę złotych uczochrał. Może panu się przyda, bo taksóweczka już się nieco zestarzała i czas jej na emeryturę się udać na jakimś zacisznym szrocie…

Ja panu nawet hasło reklamowe mogę podrzucić, bo chyba regulamin konkursu tego wymaga. Na ten przykład: „Zarabiam w Warszawie – płacę w Wołominie”. Albo lepiej: „Na pewno zapłacę – jak będę miał pracę!”. Jakby mieszkańcy mieli wybierać, to z takim hasłem już byś pan wygrał tę furę.

Ja to święto niepodległości spędziłem pod pomnikiem przyrody, z puszką tyrolskiej i kiszonym ogórkiem, bo się wybrałem na krajoznawczy spacerek po okolicy, ale pan pewnie byłeś na posterunku i widziałeś, co tu się działo? Ponoć się tu harcerze za krajki szarpali, kto godniejszy stania na warcie pod pomnikeim jest – czy ci z tej, czy z tamtej strony torów… Prawda to? Światowa sytuacja, nie ma co – awantura prawie jak w stolicy na Marszu Niepodległości…

Dziadek na pomniku by oczy zasłonił, jakby miał ręce. Musiał bidny patrzeć…

Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Stwórz witrynę internetową lub bloga na WordPress.com Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑