To nie był dobry dzień. Od rana stał pod znakiem niekończących się, niepotrzebnych poprawek do wciąż tych samych projektów, które wcale nie stały się lepsze… Zdążyłem na szczęście naprawić rower, odebrać i dostarczyć gdzie trzeba pokazowy wydruk do wystawy Jerzego Procajło, napisać felieton dla Życia, zrobić zdjęcia na przegranym przez seniorów Huraganu meczu z Pilicą Białobrzegi, kupić laptopa i zmarnować czas na ciemnym jak jaskinia zbójców basenie, usiłując zrobić zdjęcia różnych zajęć.
Nie zdążyłem skosić trawnika. Jestem złym człowiekiem.
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter