Czasem wydaje mi się, że oni z tej kanciapy nie wychodzą. Czasem nie pojawiam się całymi miesiącami i okazuje się, że przez ten czas co najwyżej puszek po piwie przybyło. Stoją w tych samych miejscach, patrzą na te same „motywatorki” na plakatach, nawet mylą się w tych samych miejscach we własnych utworach… Dzień świstaka! Dziś rewolucja – Szczota zmienił gary, Bartol grał na czterech strunach. Pamiętna próba Asspirine!
Wiadomo, że przesadzam – dziś na przykład usłyszałem dwa nowe kawałki. Nie wiem, czy nie za wcześnie… Nawet je nagrałem, ale nie odważę się upublicznić bez zgody kapeli, za bardzo ich lubię. Poza tym – jak podpadnę, to mnie w sobotę zostawią po koncercie w Otwocku i będę darł z kamasza do domu, po ciemaku.