Zaprosili, więc poszedłem… Chociaż średnio wierzę w skuteczność takich spotkań to uznałem, że nieczęsto jest okazja spotkać w jednym miejscu tylu ludzi, których lubię, szanuję i podziwiam – a może też uda się poznać kogoś nowego?
W ramach zajęć w podgrupach próbowaliśmy określić, co motywuje społeczników do działania i jak można im ułatwić robotę. Nie doszliśmy do żadnych nowych wniosków, ale było miło…

Ostateczna konkluzja mnie rozbroiła :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nic na to nie poradzę – tak było… Wartością tego wydarzenia miało być chyba samo spotkanie i poznanie innych, ale nawet to nie bardzo wyszło. Raczej się znamy…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rozumiem to doskonale, mi też czasami zdarza się takie poczucie – spotkania w pracy, które mają na celu „omówienie” czegoś, podjęcie decyzji etc. a i tak kończy się na pogaduchach o pierdołach, które są milusińskie, ale nic więcej z tego nie wynika ;)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie, nie – tu było rzeczowo, zgodnie z planem, pomysłowo, tylko że chyba nikomu to jakoś oczu nie otworzyło. Znamy doskonale motywacje swojego działania i wiemy, jakiej pomocy oczekujemy – nie tylko w odniesieniu do swojej działalności, ale też innych „postrzelonych”. Jedyna nadzieja, że z tych pięćdziesięciu debat w Polsce ORGANIZATOR wyciągnie jakieś wnioski i wpłynie np. na samorządy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A więc tu jest pies pogrzebany… Czyli jeszcze gorzej niż myślałam. Pozostaje mieć nadzieję, że faktycznie coś z tego wyniknie – chociaż coś małego, ale pożytecznego :)
PolubieniePolubienie