Zgrabna plansza skłania do powrotu do sprawdzonych pomysłów… Uświadomiłem sobie właśnie, że wprawdzie zamieściłem tu reguły zainspirowanej tą grą Yavalanchor, ale zapomniałem o zasadach protoplasty! Cameron Browne jak zwykle zachwyca prostotą pomysłu i jedynym rozczarowaniem jest tu możliwość osiągnięcia remisu.
Heksagonalna plansza 5x5x5 i po 30 pionów w dwóch kolorach – lub formach, jeśli ktoś preferuje dziwne rozwiązania. Rozgrywka zaczyna się na pustej planszy, na której gracze na zmianę stawiają swoje piony, starając się utworzyć prostą i nieprzerwaną linię z czterech lub pięciu własnych, a jednocześnie uniemożliwić to przeciwnikowi. Niby łatwe, ale oczywiście jest haczyk. A właściwie to HAK – gracz, który utworzy linię z trzech własnych pionów przegrywa. Ładnie pokazuje to sytuacja na zdjęciu: grający krzyżykami stworzył w poprzednim ruchu zagrożenie utworzenia zwycięskiej formacji (lewa górna część planszy). Grający kółkami mógłby mu przeszkodzić, ale wstawiając swój pion między piony rywala utworzy linię z trzech własnych pionów i przegra…
Można próbować rozgrywki we troje – każdy z graczy potrzebuje wówczas tylko dwudziestu pionów. Warunki zwycięstwa są identyczne. W trzyosobowym wariancie gracz, który utworzy linię z trzech pionów odpada z rozgrywki, ale jego piony pozostają na planszy. Dwaj pozostali gracze kontynuują partię.