W dodatek The Frozen Wilds wszedłem z rozpędu, bez żadnych przerw po podstawce i nie spodziewałem się jakiegoś szczególnego szoku, nowej jakości itd. Wiadomo – nowy obszar, broń, kilka nowych lub zmodyfikowanych maszyn, kilka dodatkowych pozycji na drzewku rozwoju postaci. Norma. Pewnie byłbym w stanie wykrzesać z siebie więcej entuzjazmu, gdybym grał podczas skwarnego lata, ale śnieg za oknem nie nastrajał mnie szczególnie dobrze do marznięcia również w grze…
Może trzeba było jednak zrobić sobie przerwę na jakiś inny tytuł? Nie miałem już tej przyjemności w poznawaniu świata gry, skupiłem się na zaliczaniu kolejnych zadań, zdobywaniu doświadczenia i fantów. Mam nauczkę na przyszłość…
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter