Od wielu tygodni nie byłem w Grabiczu – jakoś się nie składało, bo albo nie było czasu, albo pogody. W niedzielę czas się znalazł – wprawdzie przed 6:00 rano, ale może dzięki temu niebo było bezchmurne, a słońce mocne. Nie poradziłem sobie z tematem – zupełnie nietypowy kierunek i kąt światła spowodowały, że moje ulubione miejsca wyglądały całkiem nieciekawie.
Po rosie

Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter