W samym środku miasta można oszamać giętą z ognia, w biały dzień, na legalu! Taki tam miejski survival…
Baaaaaardzo mi tego brakowało i niezwykle się cieszę, że mogłem wpaść – wprawdzie „na krzywy ryj”, ale nikogo nie objadałem! No dobra – wciągnałem połowę ciasta Luizy, ale to dla waszego dobra się poświęciłem!
Dodaj komentarz logując się przez FB lub Twetter